---

Co do wynikóww IIWW to ja 22 a Piotrek 24. Cały dzień mi biadolił jak to mu żle poszło i że wogóle i że przerzuca się na akwarystykę wyczynową:( Ale moim zdaniem jak na 43 zawodników to jest jakiś progres. Tym bardziej, że Piotrek latał po sześciu piwach ;)Zresztą ja porównuję to do swoich "osiągnięć" z Bełchatowa - więc w tym szczególnym przypadku brak strefy to już wynik!
A tak na poważnie to sporo zależy od szczęścia - Piotrek w pierwszej walce zachaczył przy starcie o glebę, a mi po kilku sekundach przetrącili skrzydło i dolatałem takim flakiem do połowy wlaki... Następne rundy były już lepsze -po dwa trafienia mamy na koncie, więc nie wstyd. Co do WWI to rzeczywiście Fokker Piotrka w finale mógłby sporo namieszać, ale też nie miał zbyt wiele szczęścia - po efektownym trafieniu spadł w kilku kawałkach...
Ogólnie zawody super - świetna miejscówka i bardzo przyjemna atmosfera. Komentarze starych wyjadaczy - bezcenne. Poczęstunek też bardzo smaczny. Sporo mieli ludzi do pomocy i to wydaje mi się jest główny atut dobrze zorganizowanych zawodów! No i trafili w doskonałą pogodę.
Do Wrocławia jechaliśmy 4,5 z niewielkimi obsuwami. Pensjonat Gogol, też nie nagorszy jak za tą kwotę. Wniosek - do Wrocławia na combat warto jechać i myślę, że jak tylko będzie okazja to skorzystamy.
A póki co do boju koledzy:@ - bo do pierwszej dzisiątki to nam brakuje, oj brakuje.....