---

W takich warunkach to ja jeszcze combatem nie latałem :)
Najgorsze, że wiatr nie był stały i były silne podmuchy, które wywalały poza strefę. W pierwszej kolejce WWII miałem 2 cięcia i jak się zapędziłem za tasiemką to w momencie mnie wywiało i strefa. W drugiej walce po 20 sekundach dostałem takiego strzała, że mój Mig spadł w dwóch częściach i już się nie pozbierałem. Trzecia wylatana Meśkiem, ale bez cięć i taki finał. W WWI też mnie raz wywiało. Fokker walczył dzielnie i w rezultacie udało mi się skończyć zawody na plusie, a były wyniki ponad 500 na minusie ;) Kolejne doświadczenie za nami. Widać, że trzeba trenować w każdych warunkach bo nie wiadomo co na zawodach się trafi. Poza zawodami ESA odbywały się jeszcze konkurencje na uwięzi, była chwila na pokazy modelarskie dla publiczności, która dzielnie nas dopingowała na ESA - chyba większość ludzi oglądała nasze walki, a że byli bardzo blisko linii startu to słyszeliśmy komentarze. Oczywiście największy aplauz przy katastrofach - normalka ;)
Nagrałem trochę materiału to w wolnej chwili zmontuję jakiś filmik.