---

A ja równolegle zdobyłem pierwsze doświadczania w spalinie. Sobota była fenomenalna. O dziwo nie miałem dużego stresu podczas walk i pierwszy dzień zakończyłem w WWII na miejscu drugim, a w WWI na miejscu trzecim !! Oczywiście nie mogłem tego nie uczcić przy ognisku. Dlatego niedziela nie była już tak udana i lekki poszum w głowie przeplatany awariami modeli (a to padnięte serwo, a to gasnący silnik) sprowadził mnie na ziemię i ostatecznie po zaciętych bojach spadłem na miejsca ósme w WWII i dziesiąte w WWI (na 28 zawodników). Finał w WWII przegrałem pięcioma punktami:@ A co najważniejsze przelatałem wszystkie 9 walk i nie zniszczyłem modeli. Reasumując nie taka spalina straszna jak się może wydawać. No i dodatkowo zdobyłem duże nowe doświadczenie z zawodami dwudniowymi. Wylatanie 5 walk w WWII i 4 w WWI + ewentualne finały naprawdę daje w kość. Myślę, że ja już w tym zostaję i będę Was namawiał do tych zaplutych olejem maszyn, bo fajne są:)