---

W ramach rozrywki przypominam moje pierwsze modele ESA.
Mig-3 był to w ogóle mój pierwszy model RC w życiu.



Miałem wtedy doskonała aparaturę. Z rzeczy które dawało się w niej zmienić to tylko rewersy:)
Ile ja się namęczyłem, żeby w ogóle polecieć. A największa trauma to było lądowanie.



Model w trakcie eksploatacji doczekał się pięknego malowania i wymiany kadłuba, bo pierwszy miał juz cały przód z kleju.
Zła ocena sytuacji podczas ostrego manewru zakończyła ciężki zywot mojego pierwszego MIGa:

---

Zanim pierwszy sprzęt poszedł na przemiał, gotowy był już następca. Widać postep, ale niektóre szczegóły dalej straszą. Pamietam, że był podbity sklejką z przodu i ważył chyba z pół kilo;)


To ten model tak naprawdę nauczył mnie latać. Był czas, że na lotnisku byłem właściwie codziennie, jak tylko pogoda pozwalała. Zaczęliśmy już troszkę walczyć, ale o zawodach jeszcze wtedy zupełnie nie myślałem. Ten model był niezniszczalny. Na pamiątkę mam wrak do dzisiaj.



Wtedy też się dowiedziałem, że prawdziwym myśliwcom i zima nie straszna:

---

Kolejny sprzęt w ramach fascynacji dziecinnych radziecką technologią. I-16. Jak widać poszukiwania w zakresie zabudowy napędu.



Tu już gotowy sprzęt:



To był model o bardzo dużych możliwościach bojowych, ale jeszcze wtedy przerastał moje umiejętności: