---

Bez obrazy, ale doświadczonemu modelarzowi powinno chyba najbardziej zależeć na przekazaniu swojej wiedzy i doświadczenia, więc nie rozumiem tych "dobrych rad", ale jakoś mnie to nie dziwi...

Tak czy siak argument o typowej modelarni dla dzieci, który mógłby być kluczowy w przedstawieniu pomysłu instytucjom raczej legł w gruzach. Nie spodziewałem się w tej kwestii entuzjazmu, bo sam mam wątpliwości czy dałbym radę się w to zaangażować. W parę osób byłoby łatwiej - ale samemu się z tym szarpać nie będę.

W takiej sytuacji nie bardzo mi przychodzą do głowy jakieś sensowne argumenty - może jakbyśmy założyli stowarzyszenie, byłoby nam łatwiej występować jak sformalizowana grupa. Nawet pisanie pism byłoby łatwiejsze i bez porównania bardziej wiarygodne. No i moglibyśmy się ubiegać o jakieś środki na działalność. Taki ruch niewiele kosztuje, a na pewno byłby mobilizujący dla nas wszystkich. Koledzy z Krakowa założyli takie stowarzyszenie i z tego co rozmawiałem z Mirolkiem to fajnie to u nich funkcjonuje. Z resztą mam wrażenie, że oni jako grupa działają naprawdę prężnie.