Taki eksperyment. Zaczęty jeszcze przed wakacjami i można powiedzieć niedokończony, bo ... nieoblatany. Też tak macie, że w pewnym momencie po różnych pudełkach, szufladach i skrytkach walają Wam się jakieś serwa? Jedne są dobre, inne prawie, a jeszcze inne, prawie niedobre, ale szkoda wyrzucić? Wiadomo, że główna usterka serwa polega na zerwaniu zębów w jednym z plastikowych trybów. Zazwyczaj pozostałe zębatki są ok., tak jak silnik i układ z potencjometrem.
Wykombinowałem sobie, że z silnika i dwóch zębatek można zrobić całkiem wydajny napęd, do jakiegoś latadełka wielkości orzeszka. Z dwóch serw wielkości mikro i mini wydłubałem silniki, dolutowałem do ich korpusów tulejki z rurki mosiężnej i z dwóch zębatek zrobiłem przekładnie:
Z serwa zostały takie oto elementy - można z nich jeszcze różne ciekawe rzeczy zrobić -odsyłam do wyszukiwarki:
A teraz gwóźdź programu - czym to nakarmić? Otóż z pomocą przyszła mi również zawodna chińska technologia w postaci kamerki breloczkowej, która dosyć szybko wyziąnęłła ducha. A jak coś z elektroniki wyzionie ducha to wiadomo co robią faceci - śrubokręcik i zaglądamy do środka. W środku najciekawsze okazało się ogniwo lipo:
...które, co ciekawe, wyposażone jest (i to jest właśnie ten gwóźdź programu) w coś takiego jak układ PCM. To - jak wyczytałem - jest to układ, który nie pozwala na naładowanie i rozładowanie ogniwa powyżej i poniżej wartości, które mogłyby je uszkodzić. Złowo daję, odkryłem to dosyć przypadkowo i okazuje się, że rzeczywiście to działa - naładowane ogniwo kręci napędem przez 30-40 sekund po czym napęd staje. Ładowanie ogniwa trwa może z minutę i można maszynerię znowu puszczać w ruch - coś mniej więcej jak nakręcanie gumy! Nie wszystkie ogniwa to mają, ale jak popatrzyłem w necie można takie dosyć niedrogo nabyć. Dla mnie bomba!
Jest serducho, jest paliwo, czas na śmigło, a właściwie śmigła, bo zrobiłem ich kilka tak dla porównania. Rurka mosiężna, trochę węgla i łopatki z wyginanej na mokro i szlifowanej balsy:
Do tego zamierzam jeszcze kupić ze dwa śmigła od gumówki, dla porównania.
Teraz model. Oczywiście najfajniej byłoby wystrugać do tego coś w rodzaju orzeszka, czyli balsa, japonka itd. ale od czego technika! Na bazie modelu rzutka, którego kiedyś wyciąłem na ploterze i puszczałem trochę na sali gimnastycznej powstał model ze sprawdzonymi skrzydłami i usterzeniem, ale z nowym styrodurowym kadłubem:
Do niego zainstalowałem to o czym była mowa wcześniej, wyważyłem i w efekcie powstał taki oto ptaszek:
Jego masa to ok. 25 g, napęd pracuje bardzo obiecująco - piwnicze próby wykazały chęć do lotu. Niestety w międzyczasie przyszły inne ważniejsze sprawy i szybko nastała paskudna jesień, a model trafił na ścianę. Ale obiecuję, że o ile przetrwa do wiosny, to na pewno będą próby. Jak myślicie - poleci?
Edytowane przez AQUARIUS dnia 24.10.2016 22:09
"Gdybym miał wybrać, wolałbym ptaki niż samoloty "
C. Lindberg
Poleci
Marcin ciągle potrafi zaskoczyć - co to ludziom do głowy nie przyjdzie Sławek
------------------------
DX6i - 2.4GHz
EXTRA 330S, Moth Minor 1:8, P-51D (Micro), Moth Minor 1:5, Klemm KL-35D
Combat ESA: MIG-3, KI-61, Fokker DVII, Ki-94, P-51
Na warsztacie: Moth Minor 1:4