Ulepiłem i ja metrówkę. Zestaw-trofeum z jakiś zawodów - tak tak - jakimś cudem udało mi się kiedyś stanąć na podium. Długo mi się z nim zeszło, ale w końcu jest, a patrząc na niektóre cudeńka na forum uznałem, że trzeba się w końcu nieco przyłożyć. Czytając wasze posty o modelach dwupłatów ESA zauważyłem, że najważniejsze, żeby upychać główne ciężary jak najbliżej przodu i odciążać ogon, żeby potem nie dokładać ołowiu przy wyważaniu. Tak też zrobiłem. Najpierw kuracja odchudzająca. Odciąłem plaster od dołu, potem na gorąco wybrałem epp (jest z czego wybierać!) i z powrotem sklejone. W ten sposób kilkanaście gramów ubyło - może to niedużo, ale przy wyważaniu ma jednak spore znaczenie:
Następnie kadłub został oszlifowany i wycięte zostały wnęki na wyposażenie i silnik. Wkleiłem też kawałek rurki i sklejki pod podwozie i sklejkę na wręgę silnikową:
Potem prace zwolniły i zająłem się galanterią. Najsampierw ploterowane ultralekkie (2g/szt.) ckm Spandau. Zrobiłęm je w skali 1:8 - trochę za duże, ale będą uniwersalne ESA/ACES. Ze styroduru wyszłyby trochę dokładniej, ale nie miałem nawet kawałka, więc wyciąłem je z twardego styropianu i kawałków depronu. Sklejone i odpowiednio podmalowane wyglądają tak:
Następnie powstała styrodurowo-depronowa makieta silnika:
W międzyczasie powstały koła. Podpatrywałem Wasze patenty, udoskonaliłem je nieco i przy pomocy dremelka z frezem zamocowanego do blatu i pseudotokarki-wiertarki wystrugałem takie oto kółeczka. Pianka EVA oklejona z dwóch stron sklejką i piasta z rurki alu. Waga kółeczka 15g. Zdjęcia wyjaśniają o co chodzi:
Kolejny etap malowanie. Zawsze wychodziłem z założenia, że model ESA powinien być prosty i szybko zbudowany - więc żadnych dziwnych kamuflaży, a już na pewno nie lozenge!!! Trochę poszperałem w necie i zmieniem zdanie - będzie lozenge! Opracowałem wyskalowany szablon wydrukowałem i powycinałem z folii, dobrałem kolorki i potem, przez trzy długie wieczory nanosiłem kolorki na płaty. Jedno jest pewne lozenge lubi piwo...
Reszta malowania poszła już sprawniej. Z ilością farby nie przesadzałem:
I cieniowanie, żeby model był bardziej plastyczny:
Montaż skrzydeł – ten etap odwlekam zawsze ile się da. No ale w końcu trzeba. Żeby kąty były zachowane opracowałem i wyciąłem na ploterze styropianowe szablony. Stójki i baldachim z węgla 2 mm:
Podwozie z drutu 1,5 mm z ośką z hartowanej stali 2mm, do której doklejone zostało, charakterystyczne dla Fokkera skrzydełko - musiałem je wyciąć dodatkowo. Nie ma samolotu bez pilota, koniecznie z wąsami! Wylepiony został z lekkiej masy plastycznej dla dzieciaków i pomalowany akrylami:
Na koniec tradycyjnie odbył się odbiór techniczny wykonany przez moją ekipę piżamersów:
Gotowy model waży 580 gramów. O ile środek ciężkości przypada gdzieś na krawędzi dolnego płata to obędzie się bez dodatkowego ołowiu -co niezmiernie mnie cieszy!
Edytowane przez AQUARIUS dnia 22.06.2017 13:12
"Gdybym miał wybrać, wolałbym ptaki niż samoloty "
C. Lindberg