Znow moja wina - przyzwyczajam sie do tego. Jak po wyrzucie na rów zawadził o krzaki i spadł do rowu, to przy wyciąganiu musiałem zgubić dzwigienkę od lotki. Dalej to już wiadomo jak bylo. Dźwigienkę przełożyłem z klapy bo klapy na stałe z powodu braku wolnego kanału w aparaturze a uszodzeń prawie nie było.